Home / Wywiady / Prowadzę firmę i mam czas na wszystko, na co chcę

Prowadzę firmę i mam czas na wszystko, na co chcę

Wygląda na to, że jesteś jednym z nielicznych biznesmenów w tym kraju, którzy nie cierpią na  permanentny brak czasu. W ten sposób zaczynamy rozmowę z Grzegorzem Frątczakiem, menedżerem z dyplomem MBA, twórcą marek CEO Solutions i Projektant Czasu, współpracownikiem m.in. Ernst&Young Academy of Business.

Podobno codziennie oprócz tego, że prowadzisz własną, świetnie prosperującą firmę, 5 godzin spędzasz na swoich ulubionych czynnościach. Przez 45 minut czytasz ulubione lektury, przez godzinę dbasz o formę fizyczną, przez 45 minut medytujesz i drugie tyle spędzasz na spacerach z psem. Do tego lubisz gotować i sam przyrządzasz wszystkie posiłki. No i masz rodzinę dla której zawsze znajdujesz czas. Jak Ty to robisz?

Na początku, muszę zaprotestować. Nie jestem jednym z nielicznych. Zauważam, że nasze społeczeństwo, tj. menedżerów, biznesmenów i przedsiębiorców coraz częściej buntuje się przeciwko chaotycznemu stylowi życia, takiemu, w którym biegasz z jednego spotkania na drugie. Mamy dość natłoku zadań, maili, telefonów. Wykonujemy trudną i ciężką, umysłową pracę, ale coś za coś, więc potem płacimy nerwami, stresem i omija nas wiele chwil, dla których warto żyć. Dlatego chcemy innej kultury życia, bardziej zrównoważonej i spełnionej na wielu płaszczyznach, a nie tylko na jednej biznesowej. I zapewniam, że wielu z nas ją osiąga. Nie tylko ja.

Z pewnością wszyscy chcielibyśmy żyć w takim ładzie i harmonii. Pozostaje jednak pytanie zasadnicze: jak dojść do tej kultury życia?

Punktem wyjścia, w moim przypadku było uświadomienie sobie jednej istotnej różnicy. W pracy  liczy się wyłącznie jakość czasu, czyli to jak efektywnie potrafimy wykonywać zadania. W życiu prywatnym  ważna jest przede wszystkim ilość czasu, który spędzasz z rodziną, przyjaciółmi i na tym wszystkim, na co masz ochotę.

To oczywiste, że brakuje nam czasu na wszystkie czynności i plany, które chcemy zrealizować.  Przecież doba ma tylko 24 godziny i nic nie wskazuje na to, aby w przyszłości miało być inaczej. Żyjemy w wielkim pędzie, a naszej codzienności towarzyszy nieustanna presja i pogoń. Ale do czasu można podejść trochę podobnie jak do ilości posiadanych pieniędzy. Zarabiając na przykład 5 tysięcy złotych maksymalnie możemy zaoszczędzić… 5 tysięcy złotych. Ale jeżeli zainwestujemy tę sumę w całości, wówczas górnego limitu nie będzie. Wiele więc zależy od nas samych.

A zatem odpowiednia organizacja czasu jest trochę jak oszczędzanie?

Z czasem jest jak z inwestycją. Aby zarobić musimy podjąć odpowiednią decyzję. Odpowiednikiem inwestycji w zarządzaniu swoim czasem jest właśnie „wybór”. Jeśli zdecydujemy, że będziemy wykonywać wszystko, to nigdy nie będziemy mieć czasu. Warto zadać sobie pytanie: „czy ja naprawdę muszę robić wszystko?”. Warto zastanowić się: „co tak naprawdę jest dla mnie najistotniejsze, do czego dążę, co chcę osiągnąć?”

To w zasadzie pytania o priorytety.  Z pomocą przychodzi nam eliminacja zupełnie zbędnych i niepotrzebnych działań oraz projektów. Tyczy się to wszystkich sfer naszego życia – zawodowego i prywatnego. Ich się nie da rozdzielić i obowiązki, a raczej ich ilość, z jednego „świata” wpływają na wielkość posiadanego czasu w tym drugim. Im z większej liczby „dodatkowych” obowiązków czy czynności zrezygnujemy, tym więcej zostanie nam czasu na to, co jest dla nas najbardziej wartościowe. Zaprojektujmy więc to, co będziemy robić w ciągu dnia, aby mieć czas.

No właśnie, zaprojektujmy. Podobno projektujesz to zawodowo?

Od zawsze uwielbiałem poprawiać i ulepszać wszelkie rzeczy, tak, żeby działały optymalnie. Długą drogę przeszedłem, aby dojść do eksperckiego poziomu tej gałęzi mojego biznesu. Kiedyś mój dobry przyjaciel powiedział mi: „Ja nie wiem jak ty to robisz. Wprowadzasz chaos wokół siebie, ale jakoś te swoje cele osiągasz!” I rzeczywiście tak było. Dookoła mnie był chaos. Płaciłem za to długimi godzinami pracy, stresem i brakiem poczucia kontroli nad tym co się dzieje.

Wtedy zainteresowałem się metodami, które pomagają mi się lepiej ogarnąć. Było to w czasach, gdy słowa iPhone, czy smartfon brzmiały jeszcze cokolwiek tajemniczo, więc około 2007 r.  I tak się zatraciłem w tej pasji, że nawet nie zorientowałem się jak zacząłem szkolić pierwsze osoby. Był rok 2009, rok światowego kryzysu, ale ja byłem na fali wznoszącej. Niedługo potem zrezygnowałem z korporacji by realizować własną wizję życia i biznesu.

Czy każdy z nas może żyć, tak jak chce, bez uczucia presji czasu?

Ja to wiem z moich doświadczeń z pracy coachingowej z biznesmenami. Każdy z powodzeniem może nauczyć się, jak mieć życie bez chaosu, przemęczania i forsowania się. A przy tym realizować z powodzeniem swoje cele i odnosić sukcesy. Jest tak ponieważ istnieją techniki, które działają w większości sytuacji w jakich przychodzi nam pracować. I ja ich uczę, po to aby moi klienci stosowali je w sposób naturalny, aby jeszcze bardziej świadomie budować swoje efektywne i spełnione życie. To dla nich inwestycja w siebie i w konkretne umiejętności, do których mają dostęp zawsze i wszędzie.

Prowadzisz cykliczne warsztaty?

Oh, to cała historia… Szkolę głównie dla firm i korporacji, to od nich dostaję zlecenia. Prowadzę też coachingi dla menedżerów, ale kiedyś zapragnąłem zrobić jeden, 2-godzinny, kameralny warsztat dla zainteresowanej społeczności, skupionej głównie wokół mojego bloga projektantczasu.pl. Piszę tam artykuły o różnych technikach zarządzania czasem, potem ludzie je komentują, pytają o coś, a ja im odpowiadam. Tak naprawdę jednak nie znam moich czytelników osobiście. Po to aby ich lepiej poznać i konkretniej im pomóc, zorganizowałem pierwszy warsztat „Zaprojektuj swój czas”.

To miało być kameralne przedsięwzięcie, ale ludzie zaczęli udostępniać sobie informację o nim poprzez FB i polecać sobie nawzajem i wyszło tak, że moja sala… powinna być zrobiona z gumy. Było trochę zamieszania, ale ostatecznie warsztat udał się kapitalnie, a ja wprowadziłem jego cykliczność. I tak od tej pory, raz, czy dwa w miesiącu, poświęcam swoje 2 godziny na kolejne odsłony „Zaprojektuj swój czas”, zaszczepiam w ludziach pasję zrównoważonego i spełnionego życia, wskazuję na rozwiązania, jak tego dokonać. Teraz już odbywa się to naprawdę… kameralnie, mam własną salę w moim biurze.

Czyli działasz trochę pro publico bono?

Tak, można tak powiedzieć. Odpłatność za warsztat jest symboliczna. Głównie w celu potwierdzenia i rezerwacji miejsca. Zarabiam w innych obszarach działalności mojej firmy.

Miałbyś dla naszych czytelników jakąś konkluzję na koniec?

Mam być wujkiem „dobra rada”? OK. Nasze życie zawodowe wcale nie musi rozwijać się kosztem innych relacji, na przykład rodzinnych, czy rezygnacji ze swoich pasji. Czasem wystarczy jedynie poprawić zarządzanie swoim… czasem.

Informacje o warsztacie „Zaprojektuj Swój Czas” na stronie:

GF_baner

 

One comment

  1. Wyjątkowo trafiona uwaga co do ilości czasu prywatnego i jakości czasu w pracy…. i jak zwykle wszystko brzmi pięknie i nawet przez krótki czas udaje się wdrożyć takie zarządzanie czasem… do czasu właśnie.